Mam przyjemność przedstawić Wam mój kolejny patronat, czyli "Nić Ariadny" Lidii Tasarz - ciągle nie potrafię uwierzyć, że mam szansę promować książki! To dla mnie niesamowicie wielki sukces i powód do dumy. Szczególnie, że książki to naprawdę perełki!
"Nić Ariadny" wydała mi się szalenie ciekawą książką jeszcze zanim w ogóle jej dotknęłam choćby. Jeśli zaglądacie tu już jakiś czas to wiecie, że przez jakiś czas byłam po wypadku utrzymywana w śpiączce - podobny stan dotyczy głównej bohaterki. Zawsze jestem ciekawa, czy ktokolwiek potrafi opisać uczucia człowieka po wybudzeniu. Jeszcze nie znalazłam takiej książki. Zazwyczaj opisane jest to tak, jakby ktoś się po prostu porządnie wyspał, wstał i poszedł.
Z ulgą stwierdziłam, że autorka śpiączce i wybudzeniu poświęciła naprawdę niewiele miejsca w książce. Bałam się potwornie, że już na samym początku zostanie to przedstawione w sposób dla mnie niedopuszczalny i się zniechęcę. A nie chciałam się zniechęcać, bo to naprawdę wciągająca książka!
Główna bohaterka (czy naprawdę ważne jest imię, skoro ona sama nic nie pamięta?) wybudziła się ze śpiączki po kilku tygodniach, ale nie ma pojęcia kim jest. Jej telefon nie ma w pamięci żadnego numeru ani połączenia. Nic. Są klucze, ale nie zgadza się adres.... W jakim mieście mieszka? Czy ktoś ją zna? Czym zajmuje się Monika? Ah, bo dokumenty wskazują, że bohaterka ma na imię Monika... Ale to wszystko jest takie dziwne....
Wyobraźcie sobie, że w waszej szafie jest tajne wejście do ukrytego pokoju... bo w jej jest przejście. I sejf.
A może Monika wcale nie jest Moniką tylko Agatą? Czyżby przypadkowo spotkany mężczyzna był jej kolegą z dawnych lat ? I kim są ci mężczyźni, którzy ją obserwują?
Gwarantuję wam, że książka skrywa jeszcze mnóstwo innych tajemnic i zagadek do rozwiązania, być może ta historia czeka właśnie na Ciebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...