piątek, 30 października 2015

zaproszenia na chrzciny siostrzeńca

To nic specjalnego, bo jakoś z papierem nie jest i nie było mi nigdy po drodze. Ale nie o idealność chodzi. Zrobiło mi się szalenie miło, gdy siostra wspomniała, że mogłabym zrobić zaproszenia na chrzciny jej syna - bo ona zna moje możliwości.
Także zabrałam się do roboty i inspirując się znalezionymi w sieci zdjęciami powstały poniższe zaproszenia:


a tutaj pojedynczo:


Co prawda znalezione przez siostrę kartki miały inne, mniejsze kokardki, a do tego wózeczki w odpowiednim kolorze... ale bazując na moich zbiorach w oko wpadła jej kropeczkowa wstążka, więc dodatkowe elementy uznałyśmy za zbędne.

Wiem, że nie można o nich powiedzieć, że są śliczne, ale i tak radocha przy tworzeniu była! a to najważniejsze...

środa, 28 października 2015

"Miłość, zazdrość i arszenik" Anna M. Zawadzka - dreszcze murowane!

Wcześniej pisałam o książce "Pudło i inne nieszczęścia" Anny M. Zawadzkiej. Okazuje się, że czytałam je w złej kolejności, choć to właściwie nie kolejne tomy, ale poniższa książka opisuje wydarzenia, które miały miejsce najpierw. Bohaterowie pojawiają się w książce "Pudło...", więc gdybym zachowała prawidłową kolejność pewnych wydarzeń by nie była w stanie przewidzieć, a tak nie miałam niespodzianki...
Ale to nic, lepiej czytać w złej kolejności niż nie czytać wcale!
Bo ta książka również wciągnęła mnie w swój zwariowany świat...





Bohaterką jest Lutka, czyli Ludmiła Groszek, lekarka myśląca o doktoracie, matka wychowująca samotnie czteroletnią córkę Joasię zwaną pieszczotliwie Misią. Sama nie wiem ile nieszczęść może spotkać jedną nieszczęsną kobietę, ale na Lutkę spada cały okrom przykrych wydarzeń. 
Wśród bohaterów pojawia się również sąsiad Paweł, z narzeczoną Kasią - do pewnego czasu, zaraz potem z niesympatyczną żoną Renatą. Przystojny radiowiec marzący o odnalezieniu ukrytego w ścianach skarbu. Prywatnie przyjaciel Lutki mieszkający naprzeciwko. 
Belka, przyjaciółka Lutki, o imieniu jakiego natychmiast każdy czytelnik zaczyna jej współczuć, a do którego z niechęcią przyznaje się podczas nakrapianej imprezy.
Ze Szwecji przyjeżdża rozwiedziony Julo nieświadomy, że Misia jest jego córką. O czym zresztą oficjalnie Lutka ciągle nie ma odwagi go poinformować.
Rodzicie Lutki mieszkający w sąsiedniej klatce próbujący ułożyć życie Lutce z synem swoich przyjaciół, czego ona nie może znieść, ale i asertywności jej brak by odmówić. 
Ale cóż, nie samymi bohaterami książka żyje... a to co się dzieje przyprawia o gęsią skórkę.
Pomoc niesiona współpasażerowi tramwaju, który niestety umiera to jeszcze nic w obliczu tego, że jego ciało znika z kostnicy. Ogłoszenie w szpitalnej windzie o sprzedaży narkotyków, fałszywy policjant bez formularzy ISO,  napad na Lutkę i próba porwania Misi. Mało? Proszę bardzo, więc dalej: depresja Pawła, psychoterapeuta, nowa miłość, niesympatyczna Renatka i żelazko, które o mały włos nie zabiłoby jednego z bohaterów. Kiedy ten uchodzi z życiem, kogoś innego ktoś próbuje przejechać, jeśli do tego dodać zakapturzonego bejsbola z wąsem i koci ogon, a także włamania to kryminał gotowy. A z tym wszystkim musi zmierzyć się jedna, biedna i wystraszona Lutka.
Ale od czego ma się przyjaciół! Nie dość, że wysłuchają to jeszcze przeprowadzą prywatne śledztwo i dowiedzą się tego i owego. 
Wszystko dzieje się w Warszawie, ale to nie zmienia faktu, że każdy każdego zna, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, w końcu znajomi rodziców mają znajomych, którzy mają kuzyna, którego żona pracuje z czyjąś przyjaciółką. Czy jakoś tak. 
Ogromne brawa dla autorki za utkanie tak skomplikowanej a przy tym barwnej opowieści, która od pierwszej strony pochłania czytelnika i niechętnie wypuszcza z objęć na ostatniej stronie. Odczuwam ogromny niedosyt. Chętnie zatraciłabym się w kolejnej historii opowiadanej przez panią Zawadzką. 
Czekam z niecierpliwością na kolejną pozycję.



autor                                 Anna M. Zawadzka
tytuł                                  Miłość, zazdrość i arszenik
wydawnictwo                Replika
data wydania                 maj 2013
ISBN                                9788376742489
liczba stron                    328

O drugiej książce tej autorki też już pisałam, wracamy tam do poznanych już bohaterów - "Pudło i inne nieszczęścia"

poniedziałek, 26 października 2015

5 sposobów na wykorzystanie sody oczyszczonej

Wiadomo, że soda oczyszczona jest niezastąpiona zarówno podczas sprzątania jak i w kwestii pielęgnacji, ale także po prostu podczas gotowania. Pewnie można by na ten temat godzinami, ale chciałam się podzielić moimi ulubionymi pięcioma sposobami jej wykorzystania.


1.       Deska do krojenia

Wystarczy posypać ją sodą oczyszczoną, na chwilę zostawić, po czym wyszorować i porządnie wypłukać.


2.       Zapachy w lodówce

Rozsypana na spodeczku soda postawiona na półce w lodówce będzie pochłaniała nieprzyjemne zapachy.


3.       Osad na kubkach

Z tym mam ciągły problem, bo nie mogę pić herbaty z cytryną, więc moje kubki wiecznie mają plamy. Ale wystarczy na gąbeczkę wysypać sodę i przetrzeć kubek a paskudne ślady znikają. Można również moczyć przez noc kubki w roztworze – na litr wody mniej więcej 4 łyżki sody.


4.       Gąbki do mycia naczyń

W takim samym roztworze można moczyć gąbki do mycia naczyń, które czasami mimo, że nowe po zmywaniu mają nieprzyjemny zapach lub są zwyczajnie zabrudzone. A wystarczy im kąpiel w wodzie z sodą by znowu były jak nowe.


5.       Zabrudzony piekarnik

Przemywamy na mokro piekarnik, potem posypujemy sodą i zostawiamy na kilka godzin, a najlepiej na noc, rano wystarczy przetrzeć i brud znika. Potem tylko dokładnie trzeba przetrzeć na mokro.



A wy, kiedy sięgacie po sodę?


niedziela, 25 października 2015

Sałatki dwie, czyli goście idą... bez paniki!

W ciąg roku jest kilka takich miesięcy kiedy wizyty gości w moim domu nasilają się i właściwie czuję się jakbym mieszkała na dworcu - drzwi się nie zamykają. I fajnie. Ale po kawie zazwyczaj na stole robi się pusto, a tak głupio siedzieć i patrzeć sobie w oczy.
Dlatego pojawiają się szybkie sałatki, przekąski i inne smakołyki.
Jeszcze nikt nie skarżył się, że niedobre, choć mój przyszły szwagier jest niewątpliwie moim ulubionym gościem - zawsze jest zachwycony, nawet jak nie podaję nic specjalnego. Dla niego warto posiedzieć w kuchni.


Poniżej przepisy na dwie sałatki. Pewnie znacie, ale niech to będzie mój zbiór przepisów - pewnie nie raz w przypływie paniki zajrzę tu i ucieszę się, że zapisałam....


  • seler konserwowy
  • kukurydza w puszce
  • szynka z indyka
  • żółty ser
  • łyżka majonezu
  • sól i pieprz

Seler i kukurydzę odcedzamy, wrzucamy do miski, szynkę kroimy w kostkę, ser można w kostkę albo potrzeć. Do tego łyżka majonezu i przyprawy.

Wariant B:
Zamiast szynki niektórzy dodają np. mortadelę.
A spotkałam się z tą sałatką z dodatkiem ananasa. Jak kto lubi.



No i królowa wszystkich imprez w moim mniemaniu:



  • sałata
  • pomidor
  • papryka (albo trzy)
  • ogórek (zielony lub konserwowy)
  • kukurydza
  • oliwki
  • ser feta
  • sos jaki kto lubi
Porwana sałata, reszta w kosteczkę, odsączona kukurydza i gotowe.
Ponieważ nie lubię sosów w torebkach od dłuższego czasu dodaję sos czosnkowy, czyli jogurt grecki z łyżką majonezu i czosnkiem.
I wiadomo, jak się z któregoś składnika zrezygnuje to sałatka nadal jest dobra :)




piątek, 23 października 2015

Conversy dla dziecka

Oficjalnie oświadczam, że możecie zazdrościć mojemu synowi.
Poniżej jego butki.
Możecie udawać, że wcale nie zazdrościcie, ale się na to nie nabiorę... a wiecie dlaczego?


dlatego, że jak tylko pojawił się w nowiuśkich conversach natychmiast wszyscy zapragnęli mieć takie same! No, tylko w innym kolorze, takim dla dziewczynek ;)
I powstały aż dwie pary ciemnoróżowych.


A tutaj fotka zbiorowa.


Przyznawać się! Kto takie chce? 

środa, 21 października 2015

"Pudło i inne nieszczęścia" Anna M. Zawadzka - i chce się więcej!

Książka dla młodej matki?
Jaka powinna być... na pewno z ograniczoną liczbą bohaterów, bo - nie ukrywajmy - w pogoni za własnym dzieckiem nie ma już głowy do pamiętania dziesiątek bohaterów i ich losów.
Miło, gdy książka ma rozdziały, bo jakoś łatwiej czytać etapami.


Czy "Pudło i inne nieszczęścia" taka była?
Raczej nie spełniła wszystkich warunków, ale pochłonęłam ją szybciutko!
Bohaterowie się mnożyli, ale wszystko było spójne i właściwie czytało się samo.




Karolina, lat trzydzieści.
Mężczyzna: jest.
Praca: jest.
Mieszkanie: jest.

Ale właściwie tylko na pierwszej stronie. Praca od razu staje się przeszłością. Facet od samego początku książki sprawia wrażenie mało ciekawego typka. A zaraz potem jego awans na byłego chłopaka.
To teraz wyobraźcie sobie, że jak w amerykańskich filmach, Karolina chce spakować swoje drobiazgi z firmowego biurka do kartonu i dumnie opuścić budynek. Po pierwsze wybrała na to nieciekawą godzinę: 4 rano. Po drugie karton też wybrała nieodpowiedni, bo z trupem. Punktu trzeciego właściwie nie ma, ale w obliczu tego trupa mieszkanie też musi opuścić, ze strachu, że i ją morderca dopadnie. Wszystko toczy się samo i bardzo szybko.

Lokator, przeprowadzka, ranny pies, przygarnięte dziecko, kolejne trupy - te znalezione i te poszukiwane. 

A do tego Lutka, kolejna bohaterka, lekarka wiecznie na dyżurach, wychowująca córkę samotnie. A właściwie ze swoim mężczyzną, który wpada czasem na weekendy. Łatwo nie jest. Jak do tego dodać problemy w pracy, przymusowy urlop, a potem jeszcze podejrzenia o zdradę - fatalnie!

Obie mieszkają w jednym budynku, obie znajda się w samym centrum  kryminalnych wydarzeń i obie będą wiedziały niewiele - wiadomo, tajemnica śledztwa.

Ale jedno trzeba przyznać, książka wciąga, pochłania, mieli i wypluwa czytelnika, który chce więcej!


Autorka ma w swoim dorobku jeszcze książkę: "Miłość, zazdrość i arszenik" - i wpisuję ją na listę książek do przeczytania. 


Zdjęcie z portalu lubimyczytac.pl

"Miłość, zazdrość i arszenik" to pierwsza książka tej autorki. I od niej proponuję zacząć, 

piątek, 16 października 2015

"Zaginiona dziewczyna" Gillian Flynn, czyli (nie) oceniaj po okładce

Czy książkę można czytać dwa miesiące?  Okazuje się,  że można! Jak się ma dziecko.
Ale muszę dodać szczerze, że książka wcale nie była tak wciągająca,  że nie mogłam się oderwać.  
Dobra, każdy normalny przestałby czytać nudną książkę szybciej niż po dwóch miesiącach, ale... książka była podzielona na niedługie części, dzięki czemu czytałam w locie, kiedy Dzieć oderwał się ode mnie na moment.



Książka jest podzielona na trzy części... a rozkręca się i wciąga dopiero w okolicach 375 strony. 
cóż, taka jest prawda....

W piątą rocznicę ślubu Żona znika, podejrzany o (prawdopodobnie) morderstwo jest oczywiście Mąż. Pierwsza część w sposób tendencyjny opisuje wydarzenia po zniknięciu Żony i zachowanie Męża - dość dziwne. To co opisuje Mąż przeplata się z wpisami z pamiętnika zaginionej Żony. Początkowo był to dla mnie problem, że jej wpisy opatrzone są datami, a jego ilością czasu po zaginięciu, bo nie potrafiłam rozgryźć odstępu czasowego między wydarzeniami. Jednak okazało się, że nie miało to większego znaczenia, no dobra, żadnego znaczenia to nie miało.  
A jak już na 375 stronie okazało się mniej więcej o co chodzi to już potem nie mogłam przestać czytać. Szaleństwo!

Ale przyznaję bez bicia, że przez pierwsze 374 strony klęłam jak szewc, że jakiś idiota napisał na okładce BESTSELLER! a książka nudna jak flaki z olejem. Ok, reklama dźwignią handlu, byłam pewna, że ktoś przed premierą zrobił jakąś genialną reklamę, więc ludzie obsesyjnie książkę kupili, a potem nie dali rady jej przeczytać.

otóż, zwracam honor! Książka jest świetna, podziwiam ludzi, którzy potrafią opisać tak skomplikowane historie! rewelacja. RE WE LAC JA!

naprawdę polecam!


ja czytałam poniższe wydanie, okładka mnie przyciągnęła...


tłumaczenie
Magdalena Koziej
tytuł oryginału
Gone Girl
liczba stron                                                                                                                  652

WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z STRONY LUBIMYCZYTAĆ.PL

właśnie się dowiedziałam, że jest i film... może znajdę czas by zobaczyć :)

A Wy, co ostatnio ciekawego czytaliście?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...