Każde dziecko zadaje codziennie tysiące pytań... zdarzyło Wam się zastanawiać, gdzie mieszka mgła? Gdzie śpi ślimak bez skorupki? Albo "Po co komu biała kredka?", Małgorzata Falkowska i Wydawnictwo TADAM ma dla Was odpowiedź...
Pierwszą
książeczką, która miała doczekać się recenzji była „W koronie 1. Nie ma miejsca
jak dąb”, ale żółw Tudo spadł na drugie miejsce po tym, jak dotarła do nas
książka „Po co komu białą kredka?” Małgosi Falkowskiej. Wiecie, pobudka nie
jest zbyt przyjemna, gdy budzi nas natarczywy dzwonek do drzwi, ale wystarczy
chwila i... książka w rękach, uśmiech, przytulas do mamy i nieznoszące
sprzeciwu „czytaj mi!”... No to czytałam. Skończyliśmy szybko, chociaż
ilustracje są tak piękne, a strony tak szalenie kolorowe, że mieliśmy mnóstwo „postojów”
na omówienie obrazków. Początkowo myślałam, że Szymon nie wciągnął się zbyt
mocno, ale jak tylko odłożyliśmy książkę zaczął grzebać w swoim pudełku kredek.
Wyselekcjonował białe i wyciągnął kolorowe kartki by sprawdzić, czy to naprawdę
tak działa...
Książka opowiada o Zuzi, która od
swojej cioci otrzymała pudełko kredek... i co zrobiła? Pozbyła się białej, bo i
po co jej, skoro nic nie widać na kartce... Ciocia nie zabrała się ochoczo do
tłumaczenia tylko zostawiła dziewczynkę samą i popędziła szukać wyjaśnienia. Bo czy nie lepiej dać dziecku kolorowe kartki
i pokazać jak przydatna może okazać się kredka na pozór zupełnie niepotrzebna,
niż teoretyzować i zanudzać dziecko swoim gadaniem? Pewnie, że lepiej...
Ah, gdyby więcej było książeczek, które
rozwiewają tak poważne problemy dzieci! Tylko rodzice wiedzą, jak dużo
niepewności, zagadek i tajemnic odkrywają maluchy, a dorośli stają na uszach,
żeby znaleźć odpowiedzi... myślicie, że jest łatwo?! Nie jest.
Naprawdę nie mogę pominąć milczeniem
tego prześlicznego wydania, cudownych ilustracji, pani Ania Jamróz musi być
cudowną osobą, skoro udało jej się wyczarować BIAŁĄ kredką tak piękny świat na
tych kolorowych kartkach. Mój syn długo studiował stronę po stronie i omawiał
każdy element, to niesamowite jak ważne dla dzieci są wszystkie drobiazgi...
Myślałam, że skoro książeczkę dość
szybko przeczytaliśmy to Szymon po prostu o niej zapomni, ale on był tak
zafascynowany, że każdemu opowiadał jak to dostał znowu książkę (ON dostał, nie
mama!) i że była o Zuzi i jej cioci i białych kredkach.
Falkowska – dobra robota!
WydawnictwuTADAM dziękuję za zaufanie i radość, jaką sprawiło mojemu dziecku – nie ma nic
piękniejszego niż trzylatek, który cieszy się z książki, chce jej słuchać i
rozmawiać o poznanej historii. To Wy wychowujecie pokolenie młodych
czytelników! Dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...