Jeśli jesteście ze mną dłużej to wiecie, że w zeszłym roku intensywnie pracowałam nad naszymi finansami. Efekt był naprawdę niezły.
Niestety, to nie jest tak, że porządek jest raz na zawsze. Wrzesień mocno nadszarpnął nasze finanse: kilka napraw samochodu, ubezpieczenie, wesele i osiemnastka brata. Niestety, mówię tu o kilku tysiącach nadprogramowych. W ten sposób oszczędności po prostu przepadły. A zbliżają się święta, czeka mnie jeszcze jedno wesele i planuje wyjazd na targi książki. Trzeba zacząć działać!
Co zmieniło się od zeszłego roku?
- Regularnie uczestniczę w rehabilitacji, co niestety wiąże się z kosztami
- Znalazłam pracę, co prawda to tylko zlecenia i niewielkie kwoty, ale dobrze działa na psychikę.
- Co miesiąc inwestujemy z mężem w fundusze. Tylko 200 zł, ale jednak coś się odkłada.
- Odkładamy końcówki z wydanych kwot, co też daje pewne sumki.
- Zmieniliśmy samochód.
Jakie więc mam plany?
- planuję posiłki
- robię mniejsze zakupy, ale częściej - próba!
- ustalam z mężem warunki - z czego rezygnujemy
- szukam promocji w październiku na prezenty świąteczne
- uczę się gotować
- pilnujemy zachcianek
- szukamy tańszych zamienników
Powiem Wam, że ostatnie dwa tygodnie były już takim czasem na wyczerpaniu, postanowiłam nie robić zakupów, tylko sięgnąć po zapasy i... to był najbardziej różnorodny czas pod względem posiłków! Także tego się będę trzymać!
A dziś jest 10. czyli wypłata, więc czas... START!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...