Drugim, po book tourach, moim nałogiem są wyzwania. Rzadko udaje mi się wytrwać w nich 12 miesięcy, ale bardzo się staram... a to wyzwanie jest wyjątkowe!
To może nieco dziwne, że w styczniu zrobiłam kartkę świąteczną, ale... to wyzwanie obserwowałam już w zeszłym roku i niemo podziwiałam zdolności innych osób. Sama ciągle nie mam odwagi bawić się w takie wyzwania scrapowe... gdzie mi tam do tych prac!
I tutaj pojawia się kolejne ale... Inkę, która jest organizatorką wyzwania, miałam przyjemność poznać osobiście. Ok, przyznam się Wam, jakieś 10 lat temu (tak w zaokrągleniu) miałam bloga, gdzie czasem wrzucałam jakieś swoje prace, głównie biżuterię, próby filcowania itd. Nigdy scrapowe! I już wtedy podglądałam Inkę (wydaje mi się, że miała wtedy bloga, albo to nie było aż 10 lat temu, ale dawno!), w każdym razie podglądałam i wzdychałam z zachwytem! A tu proszę, Kawa Kreatorek i Inka jest, i nawet warsztaty poprowadziła, takie miałam szczęście!
Ale wracając do Wyzwania, polega ono na robieniu co miesiąc przynajmniej jednej kartki świątecznej wg wytycznych. Miałam moment, kiedy puknęłam się w głowę "święta przez cały rok?! a gdzie atmosfera?!", ale potem mi się przypomniało, jak przed świętami siedziałam po nocach, żeby mieć odpowiednią ilość kartek. O nie! Drugi raz się tak nie wpakuję! Więc moja pierwsza kartka Clean & Simple w ramach wyzwania ŚWIĘTA NA OKRĄGŁO:
Wiem, zepsułam ją pieczątką, ale czegoś mi brakowało, fajnych napisów nie miałam. Nie miałam też czarnego tuszu, który pewnie by wyglądał lepiej... cóż, i tak uważam, że jak na pierwszy raz jest nieźle... tzn. pierwszy raz z pieczątką i pierwszy raz w wyzwaniu.
To co, wygrałam kieliszek wina? Tak? To idę sobie nalać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...