Wesele wesele, hej! ale była zabawa... co prawda nie obyło się bez przygód, ale samo wesele - cudeńko! Co prawda matka i ojciec dość szybko zorientowali się, że powinni poćwiczyć przed taką imprezą, bo na dłuuugo przed północą oczy zaczęły się kleić...
Dwie godziny poszalał z nami Maluch, ale potem grzecznie padł, a rodzice wrócili na imprezę...
wytrwaliśmy do 1.30, czyli nieźle, ale zabawa trwała do piątej - więc ogólnie jednak dość słabo ;)
Pan Mąż narzekał na ciasne buty, więc potańczyłam ze szwagrem, przy czym mało nie wyzionęłam ducha!
Ale miło było posiedzieć ze znajomymi, z dorosłymi, zjeść w spokoju ciepły posiłek - jak to brzmi! przez chwilę być sobą, a nie mamą na pełen etat.
Młodzi nie chcieli prezentów, więc wymyśliłam, że ozdobię im tubę na wino, i zrobię kartkę, ale oczywiście ani jednego ani drugiego w końcu nie zdążyłam zrobić...
jednak korzystając z tego, że robiłam dla męża wielgachny kubek na kawę w prezencie rocznicowym, postanowiłam ozdobić komplet filiżanek dla Młodych.
Cóż, nie umiałam wybrać jednego zdjęcia, więc wrzucam kilka...
od razu zaznaczę, że to mój debiut, więc może nie wyszło rewelacyjnie, ale się starałam...
Fajny ten prezent :D
OdpowiedzUsuńhttp://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ - NOWY POST! (klik)