Cudowna książka na święta, więc jeśli masz ją na półce i każesz jej czekać na swoją kolej to koniecznie daj jej szansę w najbliższym czasie!
Lubię takie książki pełne magii, zupełnie innej rzeczywistości, którą często można znaleźć tuż obok...
Jaśmina, szeptucha, Bojan, awanturniczy mąż, pies Luna, były kochanek... mało Wam?
To wyobraźcie sobie zaśnieżone Mazury i tę przedświąteczną magię... piękne, prawda? Tylko co z tego skoro Jaśminę prześladuje były kochanek, mąż jest coraz bardziej obcy, a między tym tkwi dziecko, które powinno mieć szczęśliwe dzieciństwo. Jaśmina więc pakuje siebie i córkę i ucieka do szeptuchy...
rzeczywistość przeplata się z magią pełną mądrości ludowej.... A w tle, choć czasem raczej na pierwszym planie, jest wilczyca, z która duchowe pokrewieństwo czuje główna bohaterka.
Czasem zastanawiałam się, czy nie za dużo tej wilczycy, tej magii, ale w gruncie rzeczy książka dzięki temu miała cudowny charakter. Wiecie, to taka rzeczywistość, której nie znam i pewnie nie poznam, bo gdzie ja na śląsku znajdę szeptuchę?! Nie wiem, czy w to wierzę, ale jestem tego bardzo ciekawa, więc fajnie było zanurzyć się w tym świecie nieznanym.
Książka jest mieszaniną wydarzeń z życia Jaśminy oraz jej przemyśleń nie tylko o życiu. Gdy tylko czułam, że tego jej myślenia robi się za dużo autorka powracała do rzeczywistości i podsuwała kolejny smakowity kąsek, by na nowo przeżywać z bohaterką jej wzloty i upadki....
To kontynuacja "Zwilczonej", ale przyznam się, że nie znam tej części, a spokojnie i przyjemnie pochłonęłam "Sekretną zimę Jaśminy". Więc spokojnie możecie ją sobie przeczytać siedząc przy choince, gdy już rozpakujecie prezenty....
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...