Wszyscy o czymś marzymy, nasze listy marzeń do spełnienia są pewnie wyjątkowo długie... ale czy mamy tam jakies wykreślone punkty?
Moje listy zawierają marzenia do spełnienia od ręki, ale także kilka cudów... od ręki, znaczy, że jednak trzeba się troszkę wysilić, żeby się spełniły, ale to wszystko do wykonania...Lubię mieć małe marzenia, które ot tak mogę spełnić w jakąś sobotę... kiedyś na przykład na studiach pojechałam z Bielska-Białej do Sopotu na kawę. Bo zamarzyło mi się wypić kawę na plaży...
Ba! Miałam wtedy taką fazę na morze, że z Mazur jechałam osiem godzin pociągiem do Trójmiasta i dopiero potem na śląsk 11 godzin. A to wszystko "po drodze".
ALe od zawsze marzyło mi się, żeby jak w piosence, wsiąść do pociągu bylejakiego. Niestety, mój mąż nienawidzi pociągów, zresztą dla mnie podróże z nim też są bardzo męczące, zachowuje się gorzej niż dziecko, nie potrafi usiedzieć na dupie ani kwadransa. Przeżyłam dwie takie podróże i jednak kolejnej chyba któreś z nas by nie przeżyło...
Ale i to marzenie się spełniło, po naszym ślubie, wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy w drogę... Co prawda w idealnej podróży zatrzymywalibyśmy się jeszcze gdzieś po drodze, ale na to męża nie umiałam namówić, a jako że był jedynym kierowcą a jechaliśmy na drugi koniec kraju nie miałam prawa głosu... Jednak w ciągu 14 dni zwiedziliśmy 14 miast! Wszystkie okoliczne latarnie morskie, byłam nad morzem i nad zatoką,a potem nad 5 jeziorami.
I tak, mogę powiedzieć, że była to podróż mojego życia.
Teraz czekam aż Maluch podrośnie i planuję to powtórzyć :D
Super :) A mąż i tak dzielny, 14 miast w 14 dni? Mój by na to w życiu nie poszedł ;)
OdpowiedzUsuńFajna przygoda i fajny "maraton" podróżniczy - każdego dnia gdzie indziej. Ja też lubię takie podróże w stylu "wsiąść do pociągu byle jakiego", ale niestety z dziećmy trzeba już troszke zaplanować, dla bezpieczeństwa i wygody :-)
OdpowiedzUsuńFajnie wam, myślałam że tylko ja mam takiego wariata ale widzę że jest ich wielu (o dni i miasta chodzi ;) )
OdpowiedzUsuń