Zauważyliście, że książki Wydawnictwa Kobiecego zawsze mają takie idealne, intrygujące okładki? Zazwyczaj niewiele na niej widać, bo nie ma twarzy albo jest tylko w części, ale widać elegancję, przystojnego mężczyznę, piękną kobietę, czasem odrobinę nagości. W tej książce bardzo mi się podoba na okładce samolot ukryty w napisie - niby dosłowne, a jednak takie nierzucające się w oczy.