Strony

wtorek, 7 listopada 2017

"Czasami kłamię" Alice Feeney

Książka zaintrygowała mnie od samego początku, ponieważ na kopercie wielkimi literami było napisane, żeby otwierać ostrożnie! No to otwierałam bardzo ostrożnie, nawet nagrywałam filmik tylko, wiecie, jak zwykle nie w tę stronę, co trzeba! Na szczęście mam też trochę zdjęć...

Znalezione obrazy dla zapytania czasami kłamię


Cudownie, że wydawnictwa i autorzy coraz częściej zaczynają doceniać blogerów i czytelników! Książki są wysyłane w wyjątkowy sposób, to nie jest tak, że rozrywam kopertę, wypada książka i fajnie, tylko jednak są jakieś drobiazgi, wstążki, kolorowy papier - to wszystko ma ogromne znaczenie, czytelnik czuję się doceniony, chce się tym pochwalić i to jest naprawdę świetny pomysł na promocję. A ja, jako czytelnik czuję się doceniona!

Przyznam, że przeczytanie tej książki zajęło mi troszeczkę czasu... nie do końca wiedziałam, o co chodzi - ona była szalenie intrygująca, ciekawa, wciągająca, ale przy tym wszystkim taka trochę poplątana! Może właśnie z tego powodu, że ja nie wiedziałam, dlaczego toczy się tak a nie inaczej, jest napisana w taki właśnie sposób i podchodziłam do niej z dystansem i te zachwyty z każdej strony troszeczkę mnie dziwiły... 
Książka, owszem, była dobra, ale żeby się aż tak nią zachwycać to nie byłam przekonana i muszę Wam powiedzieć, że dopiero w pewnym momencie dotarłam do takiego punktu (nawet nie wiem czy kulminacyjnego), który po prostu odwrócił wszystko do góry nogami! 
Nagle stało się jasne, dlaczego coś się działo w taki sposób i coś, co wydawało mi się na początku nielogiczne nagle "pyk" i wskoczyło w odpowiednie miejsce i stało się spójne, zgrane i oczywiste! 

Przyznam szczerze, że trochę czasu minęło odkąd przeczytałam tę książkę do teraz, kiedy piszę recenzję, bo nie potrafiłam pozbierać myśli, zebrać tego w taką całość, która dla was byłaby logiczna. Wiecie, że nie chcę zdradzać treści i unikam w ogóle pisania o szczegółach, a tutaj coś trzeba powiedzieć, ale z drugiej strony, żeby nie za dużo...

Główna bohaterka, czyli Amber, jest pracownicą stacji radiowej, gdzie prowadzi poranną audycje razem z Madeleine. Jest żoną pisarza i ma doskonałą siostrę. Wszyscy w każdym razie są ze sobą bardzo blisko, są zżyci ze sobą w jakiś sposób, ale te relacje są tak mocno tajemnicze, że właściwie niczego nie można być pewnym!

Książka jest podzielona na kilka części, według momentu wydarzeń, i w ten sposób poznajemy to co dzieje się TERAZ, to co działo się PRZEDTEM, i to co działo się WTEDY. Wiem, to brzmi skomplikowanie i nierozsądnie, ale dzięki temu, że te opowieści z różnych chwil życia są takie wymieszane ze sobą to mamy pogląd całościowy! W związku z tym poznajemy Amber przed świętami, czyli przed wypadkiem, w dzieciństwie oraz Amber po wypadku, gdy jest w śpiączce.

Jak wygląda małżeństwo Amber? Co łączy jej męża i siostrę? Jakie są relacje z rodzicami, ze współpracownikami? Co z tym wszystkim ma wspólnego pewien mężczyzna? Jak w ogóle wygląda sytuacja u niej w pracy? To są takie pytania, na które znajdujemy odpowiedź w książce, aczkolwiek one nie są wcale najważniejsze, ale pokazują życie Amber, pokazują, że jej życie inaczej wygląda w rzeczywistości, a inaczej na zewnątrz!

Książka naprawdę świetna, aczkolwiek myślę, że jeżeli ktoś nie ogarnie na początku tych podziałów to może dojść do momentu, kiedy będzie skłonny książkę odłożyć. Nie odkładaj! 
Myślę, że jest to książka dla każdego, bo z jednej strony opisuje codzienne życie, jest też wątek powiedziałabym kryminalny, tak do końca ciągle nie wiadomo, o co chodzi. Książka właściwie zaskakuje na każdym kroku i myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie!
Polecam, naprawdę polecam! Jest to taki typ książki, z którym dawno nie było mi dane się zetknąć... i chcę więcej!

A jeśli ja Was nie przekonałam to zerknijcie na to:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...