Tyle czasu podziwiałam te kartki zrobione przez zdolne scraperki, że teraz kiedy zrobiła pierwszą na ślub jakoś nie mogłam się doczekać kolejnej okazji... i jest! Dziewięćdziesiąte urodziny mojej babci!
Cudownie gościć Was kolejny raz! Co prawda u mnie ogromne zamieszanie - remont - ale znajdzie się miejsce przy stole, a na nim filiżanki z kawą i ciasteczko! Macie ochotę?
Po trzech miesiącach spisywania każdej złotówki pora na stworzenie budżetu. Byłoby bosko usiąść i zrobić to z mężem, ale stanęło na tym, że spisałam wszystko sama, on tylko spojrzał i zatwierdził. I dobrze.
Czytam, ciągle czytam, choć znowu tylko o dwóch pozycjach napiszę... problem polega na tym, że kiedy sięgam po poradniki to lubię je sobie dawkować. Nie da się przeczytać pół jednego wieczora. Ale dziś napiszę o NAJGORSZEJ książce w moim życiu! A zaraz potem o NAJLEPSZEJ jaką ostatnio czytałam!
W tym tygodniu znowu tylko dwie książki. Niestety, ale luty obfituje w uroczystości rodzinne, dlatego czasu na czytanie mniej. Jak uda mi się przeczytać osiem książek to będę zadowolona :)
Pod moją comiesięczną spowiedzią w kwestii wydatków pojawia się dużo komentarzy, że mało wydajemy na jedzenie. Śpieszę wyjaśnić, że nie głodzę ani siebie, ani męża, ani tym bardziej Dziecia. Jednak z powodu Waszych słów zaczęłam się zastanawiać, skąd u mnie taka a nie inna kwota...
Dziś tylko dwie książki na tapecie, mimo że kilka innych czeka na swoją kolej by pojawić się na blogu... ale o nich dopiero za tydzień.Jesteście ciekawi, co czytałam w tym tygodniu?
Jedenaste spotkanie na poligonie, słychać tylko strzelanie klawiatury, gdy zostawiacie linki i komentarze. I słusznie! Tradycyjnie nie mogę się ich doczekać...
W styczniu udało mi się przeczytać 13 książek, dodatkowo
dwie kolejne rozpoczęłam i jestem w trakcie.
Jako, że czytam jedną papierową i jedną elektroniczną w tej samej
chwili.
Te 13 książek to dokładnie 4446 stron oraz 32,8cm.
Przypominam, że mam zamiar przeczytać 52 książki w tym roku
(minimum) oraz 157cm. Chyba jestem na
dobrej drodze!