Strony

piątek, 30 marca 2018

"Lekcja martwej mowy" Paweł Jaszczuk

Co mnie skusiło by przeczytać książkę Pawła Jaszczuka? Głównym argumentem było to, że nie miałam wcześniej okazji poznać jego twórczości, a postanowiłam w tym roku poznawać autorów, o których słyszałam, ale nie miałam okazji czytać. Kiedy więc taka możliwość pojawiła się na mojej blogowej ścieżce to oczywiście z niej skorzystałam!

 OkÅ‚adka książki Lekcja martwej mowy
Choć przyznaję, długo się nad tym zastanawiałam, bo tematyka troszkę nie moja, ale doszłam do wniosku, że książki mają szerzyć horyzonty w związku z tym wcale nie muszę być orłem z historii by sięgnąć po twórczość Jaszczuka.
Nie ukrywam, rok 1923 i 1968 to jeszcze długo, długo nie są moje lata i moja wiedza o nich jest niezbyt szeroka, ale postanowiłam spróbować, dać sobie szansę.

Sam początek, czyli wojna wydawał mi się bardzo ciekawy, choć straszliwie brutalny, a ponieważ zostało to wyjątkowo obrazowo opisane to wcale nie byłam pewna, czy dam radę książkę przeczytać. Ale potem nastąpił przeskok do 1968 roku i zrobiło się nieco łatwiej. Książkę czyta się naprawdę dobrze, jak na taką tematykę (to oczywiście mocno subiektywna ocena), bo dla mnie to rzadki temat. Polityki nie lubię ani w rzeczywistości, ani tym bardziej w literaturze.

Dla mnie to zaskoczenie roku (ale mamy dopiero marzec), i nabrałam ochoty na więcej. Wydawnictwo Szara Godzina wydaje książki o bardzo zróżnicowanej tematyce i chyba dlatego lubię po nie sięgać – zwykle nie wiem, na co trafię 😉

Książka dotyczy polityki, dramatycznych wydarzeń, wojny, a potem przesłuchań, sytuacji często poniżających. Pojawiają się również znane nam z historii nazwiska takie jak Gomułka, Jaruzelski, Gierek…
Jakub Stern dostaje zaproszenie do rodzinnego Lwowa i choć nie ma pojęcia dlaczego to wyrusza w podróż, dokładnie tak samo jak Wilga de Brie żyjąca we Francji… To wyjątkowo intrygująca historia, która łączy tych dwoje i ustawia jak pionki do gry na planszy… a gra jest bardzo niebezpieczna!

Nie wiem, czy jest to książka tylko dla osób, które znają, lubią historię… być może dla osób, które historii unikały to też jest dobry pomysł na początek przygody z taką literaturą.
Nie potrafię ocenić na ile jest to prawdziwe, na ile jest to fikcja literacka, gdzie się ta granica zaciera, ale myślę, że czytając książkę wcale nie muszę tego wiedzieć. Dla mnie najważniejsze jest to, że autor bardzo umiejętnie przenosi czytelnika w tamte czasy, w miejsca, o których pisze.

Naprawdę bardzo fajnie czytało mi się tę książkę, jest bardzo klimatyczna, dzięki czemu każde zdanie, każde słowo przenosiło mnie w inny, nieznany mi wymiar.
Na okładce czytamy: „Powraca Jakub Stern!” - jest to piąta część cyklu kryminalnego z tym bohaterem i dla wielu jest to na pewno powrót do znajomych postaci. Jeśli ktoś zna poprzednie części to sięgając po kolejną poświadcza jak dobra to jest literatura, jednak myślę, że można spokojnie zacząć od tego tomu. Choć ja chyba sięgnę po pierwszy tom i zacznę czytanie od początku!

Mam nadzieję, że udało mi się Was zachęcić, zaintrygować i że po książkę sięgniecie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...