Strony

poniedziałek, 25 grudnia 2017

"Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" Janusz Leon Wiśniewski

Janusz Leon Wiśniewski to autor, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, a ja mimo że słyszałam o nim wiele i przyglądałam się książkom, które wydał to nigdy nie miałam okazji nic przeczytać. W ogóle jest raczej tak, że sięgam po debiutantów niż po znane nazwiska, dlatego w tej kwestii mam spore braki, ale wykorzystuję wszystkie okazje, które się trafiają – w związku z tym stałam się posiadaczką tej książki!

Zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać po autorze, bo od znanych twórców spodziewamy się zazwyczaj bardzo wiele, a z mojego doświadczenia wynika, że im więcej się spodziewam, tym mocniej odczuwam zawód. I z tej obawy nieco zwlekałam z czytaniem, ale nie żałuję!
Książka jest interesująca, choć trudna i ponieważ jest mocno emocjonalna na pewno wpływa na czytelnika!
Opowiem co nieco o samej książce, chociaż wiecie, że zwykle tego nie robię, ale tutaj każdy inaczej będzie to odbierał emocjonalnie, więc nie ma sensu chyba się na tym skupiać...
Bohater budzi się ze śpiączki, która trwała kilka miesięcy. Nie wie, gdzie jest, wspomina przeszłość, ale jego organizm potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie.  Do wypadku dochodzi na małej stacji w trakcie jego podróży, człowiek nagle znika ze świata wirtualnego, ląduje w szpitalu, w obcym miejscu, a jednak mimo wszystko zostaje odnaleziony przez kobiety, które pojawiły się wcześniej w jego życiu. Kobiety na różne sposoby odnajdują go i pojawiają się w szpitalu, łączy je jedno: zostały przez niego skrzywdzone. Bohater jest typowym egoistą i egocentrykiem, liczy się tylko on i zawsze tak było, nie potrafił docenić kobiet, które naprawdę go kochały. Wszystkie je zawodzi, a one mimo że mocno przez niego poturbowane jednak trwają przy nim. Bohater czeka na kobiety, które kochał, a jednak te właśnie się nie pojawiają przy nim, odwiedzają go kobiety, których uczuć nie docenił.  
Kiedy już zaczęłam czytać książkę wrzuciłam do sieci jej zdjęcie i dostałam natychmiast komentarze, jaka wspaniała jest ta książka, jak nie można było się od niej oderwać... Ja czytałam ją powoli i dosyć długo, niekoniecznie dlatego, że nie podobała mi się, czasami potrzebowałam chwili, żeby się od niej oderwać i sięgnąć po coś lżejszego. Myślę, że powodem jest też to, że  często czytam bawiąc się klockami Lego albo układając puzzle z dzieckiem i to na pewno nie są warunki dobre na czytanie takich książek! Także w ciągu dnia raczej czytam lekkie i łatwiejsze książki, a dopiero wieczorami, kiedy dziecko kładło się spać sięgałam po tę trudniejszą książkę. A wiadomo, bywa różnie, czasami jest już bardzo późno i po prostu tego czasu nie mam tyle, ile bym chciała!

Myślę, że jeżeli ktoś zna tego autora to z wielką przyjemnością sięgnie po tę książkę, a jeżeli nie miał jeszcze przyjemności czytać książek Janusza Leona Wiśniewskiego to jest to odpowiednia książka by poznać jego twórczość! Ja jestem bardzo zadowolona i myślę, że to jest książka, do której jeszcze wrócę w takim bardziej dogodnym terminie – jak dziecko rozpocznie edukację na przykład!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...