Strony

wtorek, 4 lipca 2017

Mamy coś dla Mamy, czyli spotkanie z Agnieszką Węgiel w BioBazarze w Katowicach!

Minął już niemal tydzień od spotkania w BioBazarze w Katowicach, ale ja prosto stamtąd jechałam na ślub... Nie wyobrażacie sobie, ile może trwać wesele w rodzinie mojego męża 😉 Ale to mało ważne, najpierw w kilku słowach opowiem Wam o samym spotkaniu z Agnieszką Węgiel a potem przedstawię szczegóły działania BioBazaru i ich genialnej inicjatywy!


Agnieszka Węgiel jest autorką książki "Jak nie masz w głowie to masz w biodrach" i powiem Wam, że tak jak nienawidzę koloru różowego tak tutaj jest on jak najbardziej na miejscu. O samej książce napiszę osobno, a teraz skupię się na wykładzie, którego wysłuchałam.
Najpierw kilka słów o Agnieszce, nie chcę udawać, że znamy się jak łyse konie i czego to razem nie przeżyłyśmy, więc skopiuję Wam fragment z jej strony:
Nazywam się Agnieszka Węgiel i żyję na własnych zasadach. Tu i teraz. Rozmawiam ze sobą ;), słucham siebie i wybieram to, co dla mnie w danej chwili dobre. A poza tym jestem mądra. Jak wiele i wielu z was 😉 bo żyje na własnych zasadach.
A po więcej szczegółów zapraszam na stronę NA WŁASNYCH ZASADACH 

Przede wszystkim widać, że to żywioł Agnieszki, przez dwie godziny po prostu z nami rozmawiała. Sama nigdy nie byłam na diecie - nie żebym nie potrzebowała, tylko po prostu mam bardzo słaba silną wolę. Jednak dieta wokół mnie co jakiś czas się pojawia, a to moja siostra, a to tata, jednak zawsze pod stałą kontrolą specjalisty i bez ogromnych wyrzeczeń. Ale nawet taka opcja to dla mnie za dużo, na sam dźwięk słowa "dieta" natychmiast robię się głodna. Dlatego w moim przypadku w grę wchodziły zawsze tylko drobne wyrzeczenia: eliminacja napojów gazowanych, ograniczenie o połowę cukru, picie odpowiedniej ilości wody. Kiedyś przez chwilę niewielki wysiłek fizyczny. Ale nie o katowanie się dietą chodzi, a o zdrowe myślenie!
I okazuje się, że wiele z nas ma instynkt, ma wiedzę, ale nie ma ochoty się w siebie wsłuchać. A to ważne, nasz organizm wie, czego chce i czego potrzebuje, tylko my go oszukujemy podsuwając mu łatwe rozwiązania w postaci batonów na przykład.

Agnieszka wytknęła nam wszystkie żywieniowe błędy, a czasem same sobie je wytykałyśmy, bo przecież jesteśmy bardzo mądre i wiemy, co robimy źle, tylko wprowadzanie zmian w życie jakoś nam się nie udaje...
1. Pij wodę mineralną niedosmaczaną
2. Pamiętaj o regularnych posiłkach
3. Wprowadź odrobinę wysiłku fizycznego do planu dnia
4. Lepiej zjeść owoc niż wypić świeżo wyciskany sok
5. Jeśli od czasu do czasu twoim posiłkiem będzie kawałek sernika lub lody to świat się nie zawali!

To pięć mądrości wyniesionych ze spotkania.
Ale najpiękniejsze co usłyszałam:

Pamiętaj, że jedzenie nie ma składu! 
Ziemniaki - skład: ziemniaki,
Jajka - skład: jajka, 
buraki - skład: buraki!

Jednak tej atmosfery nie da się opisać, żałujcie, że Was tam nie było... Bez żadnego owijania w bawełnę, po prostu z grubej rury - i może tak właśnie trzeba 🙂
Łatwiej wypisać nasze grzechy:
- jemy zbyt późno i zbyt dużo, szczególnie jeśli przez cały dzień nie jemy prawie wcale (dojadanie skórek z chleba po dzieciach to nie śniadanie!)
- jadamy świństwa gotowe, szybkie zapychacze, śmieciowe jedzenie
- nie jemy regularnie
- zapominamy o nawadnianiu
- Nie jadamy tego, co lubimy

Zastanów się, jakie popełniasz błędy, zrób spis swoich ulubionych potraw i zaplanuj posiłki. Jedz to, co lubisz, ale z umiarem i o odpowiednich porach.
A teraz zapraszam na stronę Agnieszki na FB, Instagramie i koniecznie do zakupujej książki!

A teraz o samej idei spotkań mam w BioBazarze! Wiecie, początkowo byłam troszeczkę przerażona, gdy okazało się, że zaproszone są mamy z maluchami. No już to widzę, jak biorę udział w warsztatach, a moje dziecko dzielnie to znosi. Zupełnie sobie tego nie wyobrażałam, więc wysłałam tonę maili by upewnić się, czy na pewno mój dwulatek nikomu nie będzie przeszkadzał. I pierwszy raz w życiu poczułam, że to wcale nie jest tak, że ja jestem zaproszona, a jak przyjdę z dzieckiem to jakoś to będzie. Zaproszona byłam ja i mój syn. Ja na warsztaty, on do zabawy. Naprawdę tak to odebrałam, jak dwuosobowe zaproszenie, choć warsztaty były typowo dla dorosłych.

W efekcie pewnych wydarzeń moje dziecko już gotowe do drogi, stojąc w drzwiach zrezygnowało z wycieczki, ale ja dzięki temu wiem, jak to wygląda i na pewno jeszcze nie raz tam dotrzemy. Razem. A dwie godziny bez dziecka też mi się przydały...
Po pierwsze dotrzeć do BioBazaru jest całkiem prosto. Z centrum Katowic jadą trzy tramwaje, przystanki są całkiem blisko, a samochodem można podjechać pod same drzwi! Rozrywkowe mamy po spotkaniu mogą z dzieckiem udać się do parku i zrobić z tego fajną całodniową wycieczkę. 
Sam BioBazar jest miejscem bajecznym. Warsztaty odbywały się w ogrodzie, a właściwie na placu zabaw! Mamy lądują na leżakach, dzieci mają do dyspozycji namioty i tunele, huśtawki, stoliki z kartkami i kredkami. Czego chcieć więcej?! Pełen luz...
Nie policzyłam ile mam tam było, ale tyle ciążowych brzuszków, noworodków i kilkulatków dawno nie widziałam w jednym miejscu, a przy tym było spokojnie i cicho. Naprawdę! Mam co prawda wizję, że mój syn by tę imprezę rozniósł, ale może się mylę....
W każdym razie można obkupić się w zdrową żywność, kosmetyki a także książki, zjeść w Jarzyniówce albo napis się kawy z piachu czy z aeropressu w Delicatessen 🙂

 Aeropress nas tak zachwycił, że to na niego się zdecydowałyśmy.... co prawda moim grzechem ze względu na zdrowie jest rozpuszczalna i rzadko pozwalam sobie na inne, ale ta była pyszna i gdybym tylko mogła ją pić to aeropress natychmiast wylądowałby na mojej liście must have!
BioBazar organizuje cały cykl środowych spotkań dla mam z dziećmi, więc koniecznie śledzicie ich stronę na FB i Instagramie oraz na stronie internetowej!

I być może do zobaczenia na miejscu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...