Drugim, po book tourach, moim nałogiem są wyzwania. Rzadko udaje mi się wytrwać w nich 12 miesięcy, ale bardzo się staram... a to wyzwanie jest wyjątkowe!
Na tę książkę polowałam długo, było o niej szalenie głośno, opis był interesujący.... poczułam jakąś więź z bohaterką... sama miałam długi etap ukrywania się w domu przed światem... może dobrze, że nie wiedziałam o tramwaju w Pradze....
Naprawdę nie wiem, jak w jednym krótkim zdaniu napisać, jak ta książka mną wstrząsnęła! Kobieta z miłości porzuca wszystko, niestety, miłość z czasem przestaje być tak intensywna, a ona nic oprócz niej nie ma. Życie stało się szare, a Inga - tam w środku - nadal chce być kolorowa!
Myślicie, że znacie historię swojej rodziny? A jeśli nagle okazałoby się, że na przykład Wasza ukochana babcia przez całe życie ukrywała coś przed Wami? Nie jakieś drobiazgi... inne życie.
Kiedy Małgosia Falkowska zapytała czy chcę przeczytać "Gorzej być (nie) może" przez chwilę pomyślałam, że żartuje, zaraz potem, że chyba jest niepoważna skoro w ogóle pyta o coś takiego.
Początkowo nie wiedziałam do końca o co chodzi, bo daty mi się nie zgadzały... ale szybko załapałam o co chodzi i całkiem sympatycznie spędziłam z książką czas... Wiecie, to mój najczęstszy problem - nigdy nie czytam recenzji, opinii, tylko sama ją sobie wyrabiam, dlatego czasem oczywiste rzeczy mi umykają.