Kończy się styczeń, a ja sobie obiecałam każdego miesiąca zrobić coś po raz pierwszy.
Być może pierwszy miesiąc pierwszych rzeczy powinien być spektakularny... ale nie będzie.
Cóż... marzyło mi się to od dawna, może dla jednych z Was to prościzna, mnie kosztowało wiele nerwów i wysiłku...
Milion razy oglądałam scrapowe blogi i podziwiałam dzieła autorek. O tak, dzieła, bo tego, co niektórzy tworzą ze zwykłej kartki papieru i innych drobiazgów inaczej nie można nazwać!
A ja, mimo że ciągle coś tam sobie dłubię, jakoś nie umiałam się dogadać z papierem. Nie, to nie jego wina, tylko tego, że jestem okropnie niestaranna, niedokładna, zbyt się spieszę, chcę efektu natychmiast. A tak się nie da...
Za tydzień ślub mojej szwagierki, postanowiłam, że sama zrobię kartkę dla Młodej Pary. Obiekt wybrałam średni, bo Panna Młoda nie jest wielką pasjonatką rękodzieła, ale co tam! Liczę na to, że chociaż Jej Mąż spojrzy łaskawym okiem...
Już widzę Wasze miny... kartka? i to ma być coś nowego, pierwszego... ale ja sobie wymyśliłam exploding box!
Kartka powstawała przynajmniej dwa tygodnie, od pomysłu do finalnej wersji. Najpierw oczywiście wymyśliłam sobie, jaka ma być, a potem się okazało, że ciężko znaleźć pewne elementy... ale się udało!
Na wierzchu kartka z kalendarza z datą ślubu, w środku ukryte miejsca na pieniążki z informacją na co mogą być przeznaczone... a na środku będą zwinięte w rulon kupony totolotka. Ale to dopiero w ostatniej chwili :)
Jak zrobić takiego exploding boxa? Ano całkiem łatwo, jeśli się ma odrobinę cierpliwości... Właściwie wystarczą dwie kartki z bloku technicznego i papier do ozdabiania, a także jakieś drobiazgi do ozdoby...
Myślicie, że może być?
Mam cichą nadzieję, że tak, bo mam w planach robienie takich jeszcze na 90 urodziny i dla dziadków, którzy kończą 80 lat...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...