Strony

środa, 15 listopada 2017

"i obiecuję ci miłość" Marta W. Staniszewska

Kolejny Book Tour w mojej karierze, kolejna autorka, z którą zetknęłam się po raz pierwszy i następna zaległość... w dodatku telefon zeżarł mi zdjęcia książki :( 

Znalezione obrazy dla zapytania i obiecuję ci miłość staniszewska

To taka książka, po której właściwie niczego konkretnego się nie spodziewałam, nie wiedziałam o czym będzie, czego będzie dotyczyć i troszkę mnie zaskoczyła tym, że teoretycznie jest pisana w czasie aktualnym, a jednak pojawiają się też bohaterzy jakby mentalnie z zupełnie innego okresu. Odrobinę męczyły mnie francuskie nazwiska i wstawki, francuski to nie jest język, którym władam biegle i było to dla mnie utrudnienie w zapamiętaniu tych bohaterów. To wprowadzało troszeczkę zamieszania w moim odbiorze, ale myślę, że było ciekawym zagraniem (i gdyby nie to, że podobno kobiecie w ciąży wyżera 6% mózgu to... no to mi wyżarło! i ogarnięcie nazwisk i zbyt wielkiej ilości bohaterów jest dla mnie trudne). 

Książka pod względem treści była dla mnie całkiem interesująca, a spodziewałam się że będzie to kolejna książka, jakich wiele... taka troszeczkę na jedno kopyto: On kocha ją, Ona kocha jego i jest to trudna miłość!
Trochę przeszkadzały mi sceny erotyczne z tego względu, że w moim odczuciu, autorka nie do końca wiedziała, jak ma się za nie zabrać, to znaczy jak to opisać, żeby było fajnie i żeby przyciągnęło czytelników... (ale nazywanie kobiecości tunelem?!?!) No więc tak nie do końca, dla mnie jako kobiety, było to takie hmm niestosowne i raczej mnie odrzucało niż podkręcało atmosferę, ale może to tylko moje odczucia...  chociaż wydaje mi się, że to po prostu nie pasowało do pozostałej treści, do sposobu pisania książki, bo to nie jest tak, że się czuję urażona... tylko po prostu coś takiego napisane przez kobietę, która tworzy książkę jednak o miłości, a nie taką typowo erotyczną... to mi bardzo przeszkadzało, bo pojawiało się dosyć często.
Za to sama historia bardzo mi się podobała, była zupełnie inna! W gruncie rzeczy bardzo podobało mi się to, że główna bohaterka była trochę jakby z innego świata, to dodawało jej uroku, pozwalało ją polubić, chociaż bywała denerwująca... W ogóle jest w książce tak, że bohaterowie są bardzo dobrzy, bardzo źli i tacy pomiędzy, ale wszyscy są opisani w sposób bardzo plastyczny i czytelnik ma prawo wyrobić sobie własne zdanie na ich temat. Bardzo mi się podobało to, że oni się zmieniali, że bohaterowie ewoluowali...
Jest to jedna z trzech części tej historii i myślę, że jeżeli będę miała okazję to sięgnę po pozostałe książki. Nie wylądują co prawda na szczycie mojej listy książek do przeczytania, ale jeżeli tylko będę miała okazję to na pewno z niej skorzystam!
Myślę, że jest to fajna historia, której warto poświęcić trochę czasu szczególnie teraz w takie ponure jesienne wieczory...

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Krysi z bloga Literacki Świat Cyrysi oraz autorce Marcie W. Staniszewskiej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...