Strony

środa, 3 maja 2017

"Miłość do trawy" Michał Krupa PRZEDPREMIEROWO mój pierwszy patronat!

Wiecie już chyba, że każdy polski autor mnie zachwyca, wszystkich bym chciała poznać i przeczytać chociaż po jednej książce. Oczywiste jest więc, że gdy padła propozycja patronatu nie zastanawiałam się ani chwili!




W dodatku opis książki był tak intrygujący, a przy tym tak niewiele mówiący, zostawiający tak duże pole dla wyobraźni... Musiałam się przekonać na własnej skórze. 
Książka jest hmmm... inna. Tak jak inni są bohaterowie. Nieco magiczna, choć osadzona w dzisiejszym świecie. A jednak autor wplótł elementy słowiańskich wierzeń, odrobinę legend, sporo tajemniczości i niewiadomych. I tworzy to spójną całość! 
Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam czas by po prostu poleżeć na trawie i czerpać z tego przyjemność, ale wszystkie opisy są tak plastyczne, że niemal czułam, jak leżę obok Krzysztofa i Moniki, a trawa delikatnie oplata moje stoy, łydki....
Być może dla mnie też byłoby to wyjątkowe doznanie... Choć bohaterowie książki słono za te doznania musieli zapłacić. Ale zastanówcie się, czy waszym sąsiadom odpowiadałoby gdybyście nago leżeli na trawnikach... Choć może jednak nie skończyłoby się to morderstwem... 
Książka w sposób bardzo barwny przedstawia miasta, wioski, ale także spotkanych ludzi. Bo to historia Krzysztofa, który wyrusza w podróż w nieznane, a jego jedynym celem jest poznać odpowiedzi na pewne pytania. Podziwiałam go od samego początku za upór i wytrwałość. 
"Miłość do trawy" mnie zaskoczyła, choć w tej chwili trudno mi powiedzieć, czego się po niej spodziewałam. Na pewno, gdy Krzysztof wyruszył w podróż wyrwał mi się jęk, że teraz to się zrobi nudno... Ale autor nawet widoki zza okien pociągu potrafił przedstawić w taki sposób, że po prostu je widziałam czytając opisy. Nie, nudno nie było ani przez chwilę. 
Ponieważ wszystko dzieje się we współczesnym świecie łatwiej nam wciągnąć się w historię, która jednak jest o miłości w pewnym stopniu. Dzięki temu, że elementy fantastyki wplecione są dość zgrabnie przyjmujemy je jako coś oczywistego. 
Jestem pod wrażeniem pomysłowości autora oraz tego, w jaki sposób wciąga czytelnika w swój świat. Nie chcę zdradzić Wam zbyt wiele treści, bo książkę po prostu warto przeczytać samemu i wyrobić sobie opinię. Przyznaje, rozgryzłam od razu postać Matki, która była poszukiwana, ale dzięki temu sama wyprawa bohatera wydawała mi się jeszcze ciekawsza i dobitniej pokazywała, jak niewiele on dostrzega... 

No co tu dużo mówić, książka 15 maja pojawi się w księgarniach, a waszym zadaniem bojowym jest ją zamówić i przeczytać 😉 
Nie pożałujecie. Nawet jeśli sądzicie, że fantastyka to nie wasza bajka. I nie ma znaczenia, czy jesteś szesnastoletnią dziewczyną, czy trzydziestoletnim facetem, czy jesteś matką trójki dzieci, czy też tegorocznym maturzystą - to książka dla Ciebie!


To mój pierwszy patronat, więc już zawsze będę darzyć tę książkę ogromnym sentymentem. A Wydawnictwu Psychoskok dziękuję za możliwość przeczytania książki i za zaufanie. 
                           
                                          logo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...