Na krakowskich Targach Książki miałam możliwość poznać Iwonę Walczak i było to dla mnie bardzo ważne - również z tego powodu, że książkę "Malinowa Trufla" objęłam patronatem. A dziś chcę Was zaprosić na recenzję i ogłosić może jakąś fajną zabawę...
Jednak po przeczytaniu książki doszłam do wniosku, że rzeczywiście niektóre osoby w moim wieku mogłyby nie zrozumieć bohaterki, albo źle ją odebrać, albo po prostu oceniać i myślę, że tego obawiała się autorka najbardziej... ale tylko się tego domyślam!
Książka mi się spodobała, jest rzeczywiście nietypowa, troszkę niekonwencjonalna... właściwie takiej treści jest niewiele w literaturze, taki opis ekshibicjonistyczny troszeczkę, przyznanie się do porażki, do niezadowolenia ze swojego życia, ze swojego męża, z matki, siostry... Książka jest pełna osamotnienia w każdej dziedzinie swojego życia, i w pracy, i w domu, takiego liczenia każdego grosza, męża darmozjada... Mąż to trochę taka literacka wersja Ferdka Kiepskiego, tyle tylko, że Boguś nie ma sposobu na życie, on po prostu egzystuje na koszt żony, a ona się na to wszystko zgadza! W związku z tym, kiedy pojawia się możliwość życia inaczej, choćby w ukryciu i choćby od czasu do czasu w ogóle mnie nie dziwi to, że ona się na to decyduje!
I nagle staje się kobietą szczęśliwą, zadowoloną, spełniającą swoje marzenia, a zrobi to za plecami męża z innym mężczyzną. No jest to już inna sprawa, ale daleko jest mi od oceniania jej, bo sama nie wiem jak bym się zachowała w sytuacji, w której ona się znalazła. Każdy z nas ma na swoim koncie, bez względu na to czy ma tych lat 30 czy 40, pewne wydarzenia w swoim życiu, które determinują jego zachowania w przyszłości i to jaki jest i myślę, że nawet jeżeli nie żyjemy w takiej rodzinie i nie mamy takich warunków to mimo wszystko jest w naszym życiu coś, co byłoby w stanie nas popchnąć do takiego kroku. Choć byłoby to może niekoniecznie zgodne z oczekiwaniami społeczeństwa, ale też niekoniecznie musi to być krok w ramiona innego mężczyzny...
Klamra jaką zastosowała autorka to również bardzo ciekawy zabieg.
Poznajemy bohaterów w danej chwili, a po wyjaśnieniu sytuacji cofamy się o 10 miesięcy i poznajemy ich losy krok po kroku. Dowiadujemy się w jaki sposób stało się to, że dotarli do tego miejsca, w którym są teraz. To szalenie ciekawy zabieg, bo nadaje książce nowego wymiaru, dzięki temu właśnie mamy możliwość nie oceniania Elżbiety w momencie kiedy ją poznajemy. Początkowo nie do końca wiadomo, kim jest Bogdan, kim jest Julian, a i relacje z matką są niejasne i dopiero później wszystko się wyjaśnia, w taki bardzo prosty sposób...
Czy chciałabym Wam polecić tę książkę? Tak! Na pewno!
Replika kolejny raz zaskoczyła mnie książką, która porusza trudny temat, ale równocześnie bardzo ważny i porusza go w taki nienachalny sposób... To podoba mi się przede wszystkim!
Chcę więcej książek Iwony Walczak => to mój plan na 2018 rok!
Chcę więcej książek Iwony Walczak => to mój plan na 2018 rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Twoje słowo...