Okazało się, że znalezienie etui na mój telefon graniczy z cudem... no, były takie, które mi się nie podobały, a jak jeszcze do tego dodać ich cenę to po prostu odpuściłam...
no ale etui jednak chciałabym mieć, więc... zrobiłam sobie.
To książka, która na mojej półce stała na pewno kilka lat. Lubię kupować książki, ale wychodzę z założenia, że skoro stoi grzecznie na półce to nie ucieknie i mogę przeczytać ją w dowolnej chwili. Ta chwila zazwyczaj nie nadchodzi. Akcja Podaj Dalej zmusiła mnie do położenia "Szkoły Niezbędnych Składników" na stosie do wymiany i wtedy zrobiło mi się przykro, że oddam ją nieczytaną, bo w końcu czymś mnie do siebie przyciągnęła...
U mnie przed domem uwijają się robotnicy, ja rysuję na podłodze kolejne autka na metrowej kartce i popijam kawę w chwilach, kiedy mój syn udoskonala rysunki. A jak Wam mija dzień? Zaprosicie mnie do siebie?
Nie umiem znieść tego, że ludziom wokół wydaje się, że jak tylko urodzimy dziecko natychmiast mamy ochotę zajść w kolejną ciążę! A jeszcze teraz dodają z uśmiechem - "załapiesz się na 500 plus!"... cóż, dla mnie to żaden argument...
Kolejny nijaki kubek wpadł mi w ręce i doszłam do wniosku, że nie może taki zostać! Chwilę kombinowałam, co by z nim zrobić i w końcu się zdecydowałam! Zajęło mi to pięć minut... masz pięć minut?
Wspominałam Wam już, że obok książek Magdaleny Witkiewicz nie potrafię przejść obojętnie?! Natasza Socha również wydawała mi się znajoma, ale nie umiałam skojarzyć tytułu żadnego - jak zwykle! Teraz już wiem, że czytałam jej "Macochę".
Do tego tytuł "Awaria małżeńska" - to po prostu z założenia musiała być dobra książka!
Dawno już marzyło mi się by w końcu dorwać filc i poszaleć... ale nie ten cieniutki, tylko taki gruby, idealny na torebki.... cóż, cena mnie nieco odstraszała, szczególnie, że stacjonarnie nie miałam gdzie kupić, a koszty wysyłki powodowały przemnożenie tej ceny razy dwa... ale się w końcu szarpnęłam, a co (wspominałam Wam, że w marcu totalnie popuściłam pasa w kwestii wydatków na przyjemności...)!
Ostatnio całkiem szybko idzie mi czytanie książek, ale z kolei nie znajduję czasu by o nich pisać... dlatego czas najwyższy chociaż kilka słów zostawić na blogu...
Ostatnio trafiają mi się książki, mniej lub bardziej, ale jednak o seksie...
Cóż, będę z Wami szczera, w tym miesiącu spisywanie wydatków rozjechało się całkowicie... jakoś tak wszystko naraz! Jeden i drugi facet mi się rozchorował... Trzeba było ubezpieczyć dom, zapłacić podatek... mój telefon odmówił posłuszeństwa... Dużo!