Strony

czwartek, 17 marca 2016

18/52 Wstrząsające wyznania ojca dotyczące upośledzonych synów - "Tato gdzie jedziemy?"

Ostatnio czytanie jest ostatnią rzeczą o jakiej myślę... chociaż tęsknię do tego bardzo. Ale wiecie, dwóch chorych facetów w domu to o czterech za dużo! A jak jednym z tych facetów jest półtora roczne dziecko to już w ogóle...
Ale tę książkę przeczytałam w godzinę! Choć jest wstrząsająca!



Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale tę książkę mam na swojej półce już hmm... na pewno ponad cztery lata! I tak sobie stała. Wcale nie miałam zamiaru po nią sięgnąć. Chociaż pamiętam jak dziś, że szukałam prezentu dla jakiegoś dziecka i mąż poszedł za niego zapłacić i przy kasie zgarnął książkę licząc, że się ucieszę... Pewnie, że się ucieszyłam! Bo ja kocham MIEĆ książki! 
Z tym, że takie z biblioteki trzeba oddać, więc czytam szybciutko... a te na półce grzecznie czekają na swoją kolej - mam pierdyliard nowych, nieprzeczytanych książek! 
I pewnie ta by sobie stała na półce i doczekała się późnej starości w postaci pożółkłych kartek, ale Matka Puchatka wspomniała o niej u siebie na blogu...
I olśnienie! chciałabym ją przeczytać! Mam ją! Przeczytam!

Od złotej myśli do wykonania minął kwadrans, który poświęciłam na wrzucenie Dziecia w ramiona ojca i pognałam do łazienki - mojej ukochanej czytelni - wanna, świece, lampka wina i książka!



18/52 "Tato, gdzie jedziemy?"  Jean-Louis Fournier


Bo upośledzone dziecko to trudny temat. Dziecko, które zawsze pozostanie na etapie dziecka, które nie rozumie, nie mówi, nie funkcjonuje samo. Straszne. I ojciec, który musi się z tym zmierzyć wobec świata! 
To stanowczo nie jest książka na relaks w wannie! To wstrząsające, a może nawet oburzające wyznania ojca dwóch upośledzonych chłopców! Przez cały czas nie wiedziałam, czy bardziej się wściekam na autora, czy bardziej mu współczuję... te jego ironiczne, prześmiewcze teksty dotyczące dzieci. To za dużo dla mnie, ale mimo wszystko rozumiałam go, wiedziałam, że dla niego to jedyne wyjście z sytuacji, jedyny sposób by nie zwariować!
Sama miałam okazję się przekonać, że w kwestii najtrudniejszych tematów trzeba umieć się z nich śmiać, by inni nie czuli się zbyt skrępowani. Choć czasem dla obserwatorów właśnie ten śmiech bywa najbardziej krępujący. Cóż, nie ma wyjścia idealnego.
Książka niewątpliwie warta jest przeczytania. Choć trudno mówić o czytaniu jakimś wielkim, bo rozdzialiki są króciutkie, to raczej zbiór myśli i zdarzeń. Dlatego czyta się wyjątkowo szybko, jednak skłania do przemyśleń. A już na pewno do docenienie tego, co mamy!


Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 10 marca 2008

Książkę można dostać tutaj!



PODSUMOWANIE:

160 stron
  18/52
 1,2 cm

Książka, która czeka na Twojej półce dłużej niż rok
Pierwsze spotkanie z autorem/autorką 
Książka z Twojej biblioteczki, którą ciągle odkładasz na później 
Książka otrzymana w prezencie 




**********

i pytanie do Was:
ma ktoś ochotę przeczytać tę książkę?
Mam ogromną ochotę przekazać ją dalej...
co Wy na to, że zorganizować sobie coś na miarę book tour, czyli Wędrującą Książkę?
Jeśli ktoś ma ochotę proszę się zgłaszać w komentarzach.
Powiedzmy, że jeśli zgłoszą się chociaż 3 osoby to zabawa dojdzie do skutku, dobrze?
Zapraszam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde Twoje słowo...