Strony

wtorek, 14 lipca 2015

Czy jestem dobrą matką? Po czym poznać czy jestem dobrą czy złą matką? I czy ma to jakieś znaczenie...



dobra czy zła matka?

W życiu pełnym stereotypów powinno mi być całkiem łatwo ocenić siebie. Jestem matką. Matką, która urodziła siłami natury, a więc dobrą matką. Prawdziwą Matką. Jeszcze prawdziwszą matką jestem gdyż karmię dziecko piersią. Ba! Urodziłam dziecko przed trzydzistką - tu wznoszę się na wyżyny swojej cudowności! Jeszcze cudowniejsza jestem, ponieważ spędzam z dzieckiem 24 godziny na dobę. 
Mogłabym pęc z dumy, gdyby nie to, że wcale tak nie uważam. 
Do ostatniego dnia nie wiedziałam, czy poród nie zakończy się cesarką i przez jakiś czas nawet bardzo tego chciałam. Poród nie był cudowny, był długi, trudny i bolesny. Po kilkunastu godzinach byłam wykończona i nawet tulenie dziecka nie trwało zbyt długo. Na noc Maluch powędrował na oddział dla noworodków, mimo że leżałam na sali pełnej dzieci. Pięć matek z dziećmi i ja - bez. Okropna matka! Całą noc miałam wyrzuty sumienia, że nie ma przy mnie dziecka, mimo że miałam pełną świadomość, że nie byłabym w stanie nawet wstać i wziąć go na ręce. Porzucony zaraz po urodzeniu zamiast wtulony w ramiona mamy - tak o nim myślałam, a łzy toczyły się po policzkach.

Karmię piersią, bo tak mi wygodnie, ale Maluch zaliczył i butelkę, bo na początku pokarmu nie miałam. Tu wychodzi na zero właściwie, choć szybko zaczęłam podsuwać Maluchowi owoce, warzywa, słoiczki i deserki, biszkopciki. Mimo protestom męża, który wiecznie uważa, że na wszystko jest za wcześnie. A więc jestem kiepską matką, bo dziecko zakrztusiło się biszkopcikiem. Bo o kilka tygodni za wcześnie spróbowało marchewki i jabłka. Bo chcę, żeby sam pił z kubeczka i oblewa się wodą. O ja okropna.

A już na pewno nie jestem lepszą matką, bo siedzę z Maluchem w domu. Siedzę, bo muszę. Kocham Malucha jak nikogo na świecie, ale siedzenie z nim w domu wykańcza mnie psychicznie i sprawia, że czasami mysli mam najczarniejsze. 
Wcale nie jestem dobrą matką, i poród naturalny ani karmienie piersią tego nie zmienią. Nie jestem dobrą matką, bo wolałabym czasem wyskoczyć na zakupy albo do kina, albo na kawę z koleżanką, albo w spokoju obejrzeć film czy zrobić bransoletkę. Chciałabym przeczytać książkę w kilka dni a nie tygodni, chciałabym poleżeć w wannie, mieć perfekcyjnie pomalowane paznokcie, chociaż raz w tygodniu odpłynąć z maseczką na twarzy. Wreszcie - chciałabym przespać jedną noc w całości! I wypić lampkę wina... 

Mam cudowne, grzeczne i bezproblemowe dziecko, które bez mamy nie może żyć. I mama nie mogłaby żyć bez niego. Ale czasem chciałabym odpocząć. Tak, odpocząć od dziecka. 
Nie jestem dobrą matką, bo moje dziecko przynajmniej raz w tygodniu uderzy się pilotem lub ciężką zabawką albo stuknie się o ramę łóżka i muszę przykładać zimną łyżkę, żeby nie miał guza. A dobra matka chuchałaby i dmuchała na dziecko, by nie zrobiło sobie krzywdy. 

A mimo wszystko mam szczęśliwe dziecko, uśmiechnięte, gaworzące, ciekawe świata i ludzi. I mam czas czasem poczytać książkę, gdy bawi się obok, i nawet czasem po kryjomu czytam mu fragmenty tych kryminałów, które mnie wciągają. A po nocach plotę bransoletki i oglądam seriale po kawałeczku, kiedy już położę go spać. a raz w tygodniu zostawiam ojca na czatach, a sama moczę się godzinę w wannie z maseczką na twarzy i książką w dłoni. 

I w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy szczęśliwi... i to chyba najważniejsze. A pytanie o dobrą czy złą matkę może pozostać bez odpowiedzi... 

10 komentarzy:

  1. Nikt nie jest idealny, ale póki dziecko jest uśmiechnięte to będziesz dla niego najlepszą matką jaką mógł mieć (a nie mógł mieć innej ofkors :P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mam że czasem mam dosyć i chcę odpocząć od mojego dziecka. I to chyba mormalne, bo ileż można je nosić, przewijac i układać klocki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jeszcze nie jesteśmy na etapie klocków, wiec chwilowo taka rozrywka mi się marzy... ale pewnie i mnie się w końcu znudzi...

      Usuń
  3. A ja się martwiłam ze ja chcę czasami pobyć bez mojej nie zawsze świętej Trójcy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, dzięki za odwiedziny na moim blogu. Ja nie rodziłam naturalnie, po za tym wszystko jak u Ciebie. Też miałam z początku duże problemy z laktacją, a potem karmiłam prawie 3 i pół roku aż córka sama odstawiła się od piersi. Polecam długie karmiemie: mała zdrowa jak rybka, żadne infekcje jej nie łapią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te decyzje podejmie Maluch, a na razie nie wyobraża sobie zasypiania bez maminego cyca. Choć nie ukrywam mam z tym problem, bo nie zaśnie beze mnie a czasem by się przydało, żeby ktoś inny mógł go położyć. ..

      Usuń
    2. Miałam to samo i wiesz co - wcale się tym nie przejmuj. Jeśli zdarzy się tak, że nie będziesz mogła być przy zasypianiu dziecka, to maluch i osoba, która z nią zostanie wypracują sobie inną metodę. A gdy jesteś, to zasypianie przy piersi jest takie wygodne i przyjemne. Teraz brakuje mi tego i doceniam jakie to było ułatwienie jednak mimo wszystko.

      Usuń
  5. Bardzo polecam też rozszerzanie diety metodą BLW - świetna sprawa, uczy zaufania do dziecka. Okazuje się, że nawet malutkie dziecko potrafi skomponować sobie zdrową i zbilansowaną dietę jeśli tylko umożliwimy mu dostęp do wartościowych produktów.
    Pozdrawiam serdecznie
    rybk_a
    www.ar.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam taki zamiar, niestety, moje dziecko jak coś wezmie do rączki to nie włoży tego do buzi... ale potrafi pokazać na co ma ochotę i zazwyczaj dostaje to do spróbowania... i wszystko mu smakuje, na szczęście :)

      Usuń
  6. Hej uszy do góry ;) Żadna z nas nie jest gorsza ani lepsza. Każda jest inna. Ja może rodziłam naturalnie oboje dzieci, ale żadnego dłużej niż miesiąc nie karmiłam piersią. Bo tak już mam, wszystkie kobiety w rodzinie mają problem z laktacją. I wcale nie czułam się nigdy gorsza, zwłaszcza kiedy widziałam jak rośnie np mój syn. Jemu też rozszerzałam dietę inaczej niż teraz każde pismo nakazuje, bo od 3 miesiąca, tak jak kiedyś się robiło. Potrzebował tego, mlekiem się w ogóle nie najadał, a zupy mu służyły. A co się nasłuchałam jaka ja zła i wyrodna to nawet nie wspomnę. Ba, jestem też dla wielu gorsza, bo nadal łaże w skórze, chadzam na koncerty, czasem nawet z dziećmi. Ja to wgl jestem zło wcielone ;) Nie ma co się przejmować opiniami, ważne że my wiemy swoje. A dla naszych dzieci zawsze będziemy super. To, ze czasami chcemy też pobyć bez nich również źle o nas nie świadczy. Każdy potrzebuje odpocząć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde Twoje słowo...